Ostatni dzien na Slowacji. Sedzilismy tu dwa dni, poniewaz wiekszosc Slowakow mysli, ze wystawienie kciuka znaczy "zycze Ci dobrej drogi". Dzieki temu w trkacie calego dnia przybylismy ok 60 km, zaraz po tym, gdy obudzilismy sie pomiedzy polem slonecznikow a torami kolejowymi Dobra strona sytuacji jest fakt, ze trafilismy do dawnego znajomego Agaty - Borisa, ktory byl jej hostem w czasie ostatniej podrozy na Balkany. Podczas podrozy powstal cykl bajek, ktory zostanie wydany w postaci ksiazek dla dzieci zaraz po powrocie.Tytulu nie mozemy jeszcze ujawnic, jednak ma on zwiazek z dalszym etapem naszej podrozy, czyli Rumunia, a takze poniekad z Wawelem.
P.S. Nie mamy polskich znakow.
P.S. Dla fanow kinemtaografii, znalezlismy sie w "ostatnim domu po lewej". Trzymajcie kciuki!