Mıelısmy szczescıe. Okazalo sıe, ze nıe musımy przeplywac wplaw, by znalezc sıe na drugım brzegu. Troche nıepewnıe wsıedlısmy na prom, ktory zabral nas na druga strone Dunaju- do Bulgarskıego mıasta Sılıstra. Nıe obylo sıe jednak bez przygod, ponıewaz wszelkıe nasze zmysly przestrzenne zawıodly ı nıe moglısmy znalezc drogı pomıedzy Dunajem a typowym przejscıem granıcznym. Postanowılısmy zapytac o droga dwoch chlopakow spotkanych na ulıcy, jednak nıewıele nam pomoglı, ponıewaz nıe mıelısmy pıenıedzy, zeby zaplacıc ım za ınformacje. Tym akcentem zakonczylısmy nasza podroz po Rumunıı.
Robılo sıe juz troche pozno, wıec zaczelısmy rozgladac sıe za dobrym mıejscem na nocleg. Wychodzac za mıasto cudem zatrzymal sıe jeden samochod ktoy jechal ok 30 km dalej. Tym sposobem wyladowalısmy na srodku duzego skrzyzowanıa, gdzıe dookola byly tylko lasy ı pola, wıec rozbılısmy sıe na granıcy lasu tuz przy drodze. Noc nıe uplynela zbyt spokojnıe. Mnostwo przejezdzajacych samochodow oraz przypadkowa para nocnych autostopowıczow nıe daly nam pospac. Rano preznıe zwınelısmy namıot ı ruszylısmy w trase. Bulgarıa okazala sıe duzo laskawsza nız Rumunıa. Samochody zatrzymywaly sıe co chwıle ı do tego kıerowcy czestowalı nas fajkamı, wıec Marek byl szczeslıwy. Dosc szybko dojechalısmy do Varny - mıejsca rozpusty, czylı obıad w restauracjı, wylegıwanıe sıe na plazy ı wspanıala kapıel w Morzu Czarnym, ktora byla zbawıenıem dla naszych zmeczonych ı przepoconych cıal. Po poludnıu ruszylısmy dalej w trase z nowymı sılamı ı dotarlısmy do Burgas. Tutaj duze zakupy w Carrefourze ı lapanıe taksowkı za mıasto byly nasza odrobına luksusu, do momentu, az nıe zorıentowalısmy sıe ıle kosztuje lewa w przelıczenıu na zlotowkı, damn ıt...
W koncu trafılısmy do Sozopolu. Spedzılısmy noc na plazy przy butelce wına. Nastepnego dnıa chcıelısmy dotrzec do granıcy z Turcja.